piątek, 5 lipca 2013

Rozdział IV

Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba! :)


- Gdzie jedziemy? - zapytałam rozglądając się po nieznanej okolicy.
- Zobaczysz - odparł Harry i skręcił w małą uliczkę. Moim oczom ukazała się najpierw plama światła, która chwilę później okazała się być podświetlaną nazwą restauracji. Wyglądała ona na ekskluzywną. Budynek był urządzony w nowoczesnym stylu. Ściany zastąpione były lustrami weneckimi, a przy wejściu znajdowały się fontanny. Liczne lampki umieszczone dookoła nich dawały wrażenie, jakby wypływały kolorowe strumienie wody. Miejsce to wywarło na mnie duże wrażenie.
- Poczekasz chwilkę, proszę? - zapytała Harry a ja lekko skinęłam głową. Wybiegł z auta i popędził do restauracji. W tym czasie rozejrzałam się po wnętrzu samochodu. Jeszcze nigdy nie widziałam tak urządzonego auta. Głośniki były na każdej ścianie, a skórzane fotele były tak wygodna, że nie chciałam wstawać. Nacisnęłam guzik chcąc włączyć radio. Zaczęła lecieć piosenka od momentu, w którym ostatnim razem przestałą być grana. Ku mojemu zdziwieniu było to 'Rock me'. Moja ulubiona piosenka. Oparłam się o siedzenie i zamknęłam oczy. Chwilę później usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Hazzy. W swoich niewiarygodnie długich palcach trzymał dwie papierowe torebki. Kiedy wsiadł do samochodu poczułam zapach pysznego jedzenia, ale nie potrafiłam określić co to było.
- Lubisz tą piosenkę? - zapytał.
- Tak, bardzo - uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
- Ciesze się, bo też ja bardzo lubię. Wziąłem na wynos, bo chciałem cię zabrać w wyjątkowe miejsce - powiedział. Odebrałam od niego torby z jedzeniem.
-Przepraszam, ale nadal nie mogę tego zrozumieć. Przecież założę się, że nie jestem jedyną dziewczyna, która nie darła się jak opętana na twój widok i która wpadła ci w oko. Po prostu.. zastanawiam się. Bo jest to dla mnie dziwne i nierealne. Bo siedzę tutaj koło ciebie... - zaczęłam się plątać, ale on się tylko roześmiał.
- Uwierz mi, jesteś wyjątkowa. Kiedy cie po raz pierwszy ujrzałem tam w parku, cały dzień chodziłaś mi po głowie, a kiedy zobaczyłem cię drugi raz... ' Jeden raz to przypadek, ale drugi to już przeznaczenie' - powiedział. Poczułam się niepewnie i onieśmielona spuściłam wzrok. Na szczęście chwilę później zatrzymaliśmy się.
- Oto jesteśmy !  - powiedział Harry i ruszył w moją stronę, żeby otworzyć mi drzwi. Wyszłam z samochodu i moim oczom ukazała się polanka, którą oświetlało kilka latarni.
- Mało kto wie o tym miejscu, tutaj można mieć trochę prywatności - dodał, a ja rozejrzałam się. Dokoła byliśmy otoczeni lasem, było to naprawdę piękne miejsce - chodź, usiądźmy.
Poszłam za nim i patrzyłam jak rozkłada koc. Było to dla mnie takie przyziemne jak na światową gwiazdę.
- Właśnie uświadomiłem sobie, że nie przedstawiłem ci się. Harry - powiedział, a ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem - to, że jestem sławny nie upoważnia mnie do łamania zasad savoir vivru - powiedział a ja zachichotałam.
- Nellie - powiedziałam i podałam mu rękę.
- A więc, Nellie, czy masz ochotę na sushi?
- Tak, dziękuję.
- A gdzie dzisiaj lecisz? - zapytał.
- Wracam do domu, do Polski - powiedziałam.
- To ty nie jesteś z Anglii? - zapytał wyraźnie zdziwiony.
- Niestety.
- Ale masz brytyjski akcent i imię też nie jest polskie, prawda?
- Nie. Z przyjaciółką jak byłyśmy młodsze bawiłyśmy się, że wyjechałyśmy za granicę i byłyśmy tam sławnymi aktorkami, modelkami albo tancerkami Wymyślałyśmy sobie imiona i tak zostało. Naprawdę mam na imię Natalia, ale wolę Nel - wyjaśniłam.
- Lubię patrzeć jak mówisz. Wtedy oczy ci błyszczą i pięknie wyglądasz jak się uśmiechasz - powiedział i onieśmielił mnie tym po raz kolejny.
- Zamierzasz wrócić jeszcze do Anglii? - zapytał.
- Tak, na pewno w lipcu przyjeżdżam trochę pozwiedzać Londyn, a potem dopiero w sierpniu na dłużej do mojej cioci. Kiedy wrócę do kraju, będę miała zakończenie roku szkolnego i muszę jeszcze ponadrabiać wszystkie zaległości, bo przez kilka miesięcy byłam... chora - powiedziałam i od razu tego pożałowałam. Na szczęście Harry wyczuł chyba, ze poruszanie tego tematu to nie jest dobry pomysł i zapytał mnie o coś innego.
- Czyli widzimy się w w lipcu? - zapytał.
- Na to wygląda - nie chciałam dać po sobie poznać, że prawie mi serce stanęło - ale czy nie jesteś wtedy w trasie?
- A kiedy przyjeżdżasz?
- Między 15, a 25.
- Na pewno uda mi się na kilka dni tu przylecieć - znów zobaczyłam dołeczki w jego policzkach - wydaje mi się, że jeżeli chcesz zdążyć na samolot to musimy już niestety jechać - zaczął wstawać. Kiedy pozbierał wszystkie rzeczy, splutł swoje palce z moimi i poprowadził mnie do samochodu. Droga powrotna minęła bardzo szybko na słuchaniu muzyki i rozmawianiu o naprawdę błahych tematach.Kiedy dojechaliśmy pod hotel zgasił silnik, spojrzał na mnie i powiedział:
- Mam nadzieję, że będę mógł cię jeszcze kiedyś spotkać piękna Polko, Natalio - powiedział i pochylił się tak, że jego wargi musnęły moje. Było to trwające sekundę raczej muśnięcie, niż pocałunek, ale tak wiele znaczyło.
- Dziękuję ci za wspaniały wieczór, Harry. Do zobaczenia - powiedziałam i wyszłam z samochodu. Chciałam krzyczeć. Byłam tak szczęśliwa.

- Gdzie się podziewałaś tak długo hmm? - Przywitała mnie Mariel, kiedy zatrzasnęłam za sobą drzwi. Po tonie jej głosu zorientowałam się, że nie mogę ściemniać. Opowiedziałam jej więc całą historię patrząc, jak jej oczy stają się co raz większe.
- Gdybyśmy miały więcej czasu na pewno bym coś jeszcze od ciebie wycisnęła, ale musimy się pakować. Zamówiłam taksówkę - mówiła jak nakręcona.
Przed wyjazdem chciałam się jeszcze odświeżyć. Przebrałam się też i stanęłam przed lustrem. Przestań świrować. Podobasz się Harremu nie zepsuj tego. Trzeba przestać być głupią nastoletnią fanką. Pomyślałam. Żałowałam kilku swoich zachowań dzisiaj, ale on wydawał się być nimi trochę rozbawiony, przez co nie martwiłam się tym tak bardzo.
Kilka godzin później siedziałąm juz w samolocie. Postanowiłam jeszcze sprawdzić Twittera. Oczywiście była tam wiadomość od Hazzy
Dziękuję Ci za wspaniały wieczór. Miłego lotu i do zobaczenia wkrótce. xx
Wyłączyłam telefon i patrzyłam jak samolot kołuje na pas startowy, a potem wznosi się co raz wyżej i wyżej...


Już kolejny rozdział za nami. Z lekkim opóźnieniem za które bardzo przepraszam. Jutro wyjeżdżam i przez tydzień nie będę miała internetu, więc niestety nie będę mogła opublikować rozdziałów, ale z pewnością je napiszę i opublikuję od razu po powrocie! : ) Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Nawet nie wiecie jak bardzo motywują one do dalszego pisania,a także pokazują, że ktoś czyta to, co piszę!Dziękuję Wam i miłych wakacji !!!  :)