sobota, 25 maja 2013

Rozdział II

Hej! Padam na twarz, ale już tak długo czekacie, że musiałam coś napisać!W ogóle kto był na koncercie? Ja pochwalę się, że byłam i było CUDOWNIE. Jeżeli chcecie mogę zamieścić mini relację dla tych którzy nie mieli okazji ?: ).Dobra to zaczynamy.


Nie myśląc wiele wyszłam z kawiarni i skierowałam się w stronę rozwrzeszczanej grupki. W biegu pospiesznie grzebałam w torbie, chcąc wyciągnąć coś, na czym będą mogli złożyć swój autograf. Niestety znalazłam jedynie wsuwkę do włosów i prawie niepiszący długopis. Z odsieczą nadbiegła moja niezastąpiona przyjaciółka podając mi serwetkę. Może nie było to najlepsze rozwiązanie, ale lepsze niż nic.
To był najszybszy bieg w moim życiu. Omijając spacerowiczów lekko zadyszana dobiegłam do nich. Do tej pory widziałam ich na wielu zdjęciach filmach, a teraz stali tu przede mną. Było to co najmniej niesamowite.
- OH MY GOD!
- HARRY, LIAM TUTAJ!
- LOUIS!!!!
- I LOVE LARRY! - słyszałam krzyki z różnych stron. To wszystko działo się tak szybko, że nadal trudno mi było pozbierać myśli.
W końcu udało mi się przepchnąć do "pierwszego rzędu" tak, że stanęłam twarzą w twarz z idolami. Na moment zabrakło mi tchu i już chciałam zacząć szaleńczo krzyczeć, ale wtedy na szczęście jakaś część mojego mózgu powstrzymała mnie od tego.
-Hej! - powiedziała tylko do Hazzy i uśmiechnęłam się, podając mu serwetkę. Zaśmiał się, ale podpisał. Po czym szybko ustawił się ze mną do zdjęcia. Uśmiechnęłam się do aparatu i podziękowałam mu. Nie rozumiałam tylko dlaczego stanął w pewnej odległości. Może nie chciał, by zajęło mu to dużo czasu...
Jeszcze raz się do niego uśmiechnęłam i chciałam podejść do Liama, ale niestety ochrona mi nie pozwoliła. Odsunęła nas od chłopaków, którzy jeszcze pożegnali nam na pożegnanie i poszli dalej. Oczywiście kilka dziewczyn pobiegło za nimi, ale ja już wróciłam do Marii.
- WOW! - Powiedziałam tylko, bo nie byłam w stanie wydusić z siebie nic innego.
- W czasie kiedy ty śliniłaś się na ich widok, ja zorganizowałam nam wieczór - powiedziała Maria. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
-Idziemy na koncert Eda! - powiedziała radośnie.
- Ten dzień jest tak piękny! Niech się nigdy nie skończy!
Postanowiłyśmy wrócić już do hotelu, ponieważ zaczynało robić się chłodno, a musiałyśmy się jeszcze przebrać.
- Jak myślisz co powinnam założyć- zapytała Maria siedząc nad walizką, z której wręcz wysypywały się ubrania.
- Nie wiem. Może coś lekkiego, żeby nie było ci gorąco na miejscu, ale też jakąś kurtkę czy marynarkę. Jest naprawdę chłodno na zewnątrz - odsłoniłam firanę - i wygląda na to, że zaczyna padać.
- Więc sandałki nie wchodzą w grę - powiedział Maria odrzucając buty na rosnącą kupkę rzeczy, które nie nadawały się na koncert.
Miałam mniejszy problem z wyborem, uważałam, że na koncertach trzeba było się czuć przede wszystkim swobodnie.
Poszłam do łazienki, ale nałożyłam jedynie podkład puder i maskarę, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Ubrałam się i zerkając jeszcze raz w stronę lustra zamknęłam drzwi do łazienki.
- O jak dobrze, że już wyszłaś! - Maria przepchnęła mnie i zatrzasnęła za sobą drzwi łazienki. Dawno nie widziałam jej tak podekscytowanej. Uwielbiała Eda odkąd tylko pamiętam, więc mogłam sobie wyobrazić jak bardzo jest szczęśliwa. Chciałam jej wypomnieć z jakim zażenowaniem patrzyła na mnie, kiedy niespełna kilka godzin wcześniej ja stanęłam przed moimi idolami. Nie chciałam jednak psuć tego wieczoru.
Poczułam wibrację i sięgnęłam do torebki. No tak. 20 połączeń nieodebranych i dwa razy więcej smsów. Mimo, że skończyłam już 16 lat rodzice nadal traktowali mnie jak dziecko. Odpisałam im szybko, bo przyjaciółka już wyszła z łazienki. Wyglądała wspaniale w dopasowanych legginsach i baskince. Włosy miała upięte w luźnego koka.
- Gotowa? - zapytała widziałam jak ze szczęścia lśnią jej oczy.
- No pewnie! A w ogóle to jak zdobyłaś bilety? - zapytałam podejrzliwie
- Pamiętasz tego Kubę... - zawiesiła głos, a ja znacząco poruszyłam brwiami - przestań! Jego wujek ma jakieś kontakty, a on wie że uwielbiam Eda, więc załatwił nam bilety mimo, że już niby były wyprzedane, bo rozmawiałam z nim i wiedział, że będziemy w tych dniach w Anglii w prawdzie trybuny, ale i tak będzie cudownie!
- Na pewno!
Sprawdziłam czy mam wszystko i skierowałam się w stronę drzwi, biorąc kartę od pokoju.
Zanim się obejrzałam stałyśmy już pod areną.
- Co taka milcząca - zapytałam ją zadziornie.
- Bo nie wierzę, że tu jestem!
Ustawiłyśmy się w kolejce do wejścia. Wcześniej, w hotelu wydrukowałyśmy bilety i teraz rozkładałam je, ponieważ trochę się  pogięły w mojej torebce. Niesamowicie było patrzeć jak przyjaciółka, prawie siostra tak się cieszy, od razu i mi robiło się cieplej na sercu.
Po pół godziny byłyśmy już w środku. Zajęłyśmy swoje miejsca. Nagle podszedł do nas jakiś mężczyzna w garniaku. Zdziwiłam się trochę, ale po chwili pochylił się do nas i z cudnym akcentem zapytał:
-Pani Z-zjomek?
-Taaak?- zapytała niepewnie Maria.
- Kierownik areny prosił, żeby przekazać pani to - powiedział wręczając jej kopertę.
-Dziękuję - powiedziała grzecznie, mężczyzna skinął głową i oddalił się w stronę przejścia.
- Co to? - zapytałam zdziwiona.
-Też nie wiem - powiedziała rozrywając kopertę. Chwilę później siedziała z otwartymi ustami. Zajrzałam jej przez ramię i zobaczyłam co to było.  Dwie przepustki do wejścia za kulisy! Nie mogłam w to uwierzyć. Nie wyobrażałam sobie, żeby ten dzień mógł być lepszy, a tu proszę!
Maria nic nie powiedziała. Nie dziwię się jej. Była w wielkim szoku. Nagle zgasły światła i pospiesznie schowała kopertę do torebki. Wraz z innymi dziewczynami zaczęłyśmy krzyczeć i wtedy na scenę wszedł Ed! Usłyszałam pierwsze dźwięki wydobywające się z gitary i odpłynęłam. Nie myślałam, ze będzie tak wspaniale. Po chwili miałam już łzy w oczach. Po skończonej piosence, Ed uciszał fanów i powiedział, że jest tu wyjątkowa dla niego osoba, którym dedykuje następną piosenkę. Zaśpiewał "Little Things" Fałszowałam razem z nim, nie mogłam ukryć radości. Oczywiście, kiedy skończył śpiewać rozległ się wielki aplauz. Później grał jeszcze "A team" "Grade 8" "Small Bump" na którym się popłakałam.Była to piosenka, która zawsze doprowadzał mnie do łez.
Kiedy koncert się skończył i rozbłysły światła poczułam smutek. Ale jednocześnie bardzo się cieszyłam, że mogłam tu być.
-Na tej kartce jest napisane, że musimy podejść do wejścia dla VIPów - powiedziała Maria i pociągnęła mnie za rękę. Uważając żeby nie spaść ze schodów zbiegłyśmy na dół i wybiegłyśmy z areny. Przez głowę przebiegła mi myśl, że mogłam się inaczej ubrać, ale i tak już nie miało to znaczenia. W końcu znalazłyśmy wejście, a kiedy się przed nim zatrzymałyśmy, dopiero poczułam jak jest zimno.
Maria wzięła głęboki oddech i weszła do środka pokazując ochroniarzowi nasze przepustki. Weszłam za nią. Pewien pan doprowadziła nas do wejścia za kulisy. Na twarzy przyjaciółki widziałam radość pomieszaną ze stresem. Otworzyły się drzwi.
- Dziękuję! Jesteście niesamowite! Mam nadzieję, że dobrze się bawiłyście. Uważajcie w drodze do domu!- to Ed mówił do oddalających się fanek. Szczerze mówiąc, myślałam, że takie spotkania trwają dłużej...
- Nie myślałem, że wszyscy przyjdziecie! - powiedział  i odwrócił się plecami do nas. Podążyłam za jego wzrokiem i przysięgam, że szczęka mi opadła. Mówił to do Harrego, Nialla, Liama, Zayna i Louisa!
- Czy to ja jestem tą wyjątkową osobą? - zapytał Harry a na jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki.
- A jak! - odpowiedział ze śmiechem rudzielec.
- Wiesz ile dziewczyn wprowadziłeś w błąd? Teraz będzie im przykro!
- Mówisz jakbyś ty nigdy tak nie robił - Ed ciągle droczył się z Hazzą
- Nie po prostu dzisiaj spotkaliśmy fanów w centrum i była wśród nich tak jedna dziewczyna...
- Uuu! Harry! - teraz to milczący dotąd chłopacy odezwali się.
- Chłopaki! - napomniał ich loczek - fakt, była ładna, ale chodzi mi o to, że na jakieś 90 procent miała anoreksję! Była tak chuda, że bałem się jej dotknąć. Nie wiem jak można doprowadzić kogoś do takiego stanu. A wiem, że niektórzy okaleczają się przez idoli - przerwał zauważając, że mówi o ton głoniej - przepraszam, poniosło mnie trochę. - Zawstydzony opuścił głowę, a loki zasłoniły mu oczy
- Hej! Sam świata nie zmienisz - powiedział Ed i pokrzepująco poklepał go po ramieniu, na co ten uniósł głowę i uśmiechnął się.
Zbladłam, kiedy dotarło do mnie, że mówią o mnie. Nie myślałam, że on w ogóle zwrócił na mnie większą uwagę. Maria patrzyła na mnie i chwyciła mnie za rękę myśląc chyba, że zaraz do nich podbiegnę i zacznę krzyczeć. Razem wyszłyśmy zza rogu. I wtedy mogłam ich wszystkich zobaczyć.
Nie miałam jednak odwagi spojrzeć Harremu w oczy, ale czułam jego wzrok na sobie.
- O! Hej! Wy musicie być koleżankami mmm. przepraszam, ale nie pamiętam jego imienia. I jak to określił kierownik "moimi największymi fankami". - uśmiechnął się po czym objął najpierw Marię, później mnie. Patrząc przez jego ramię napotkałam wzrok Harrego. Patrzył się na mnie ze złością.
Kiedy oderwałam się od Eda obciągnęłam podwijające się rękawy i podeszłam do chłopaków, zostawiając przyjaciółkę z jej idolem. Było tak wspaniale, że mogłam z nimi porozmawiać. Od zawsze o tym marzyłam, żeby zamienić z nimi chociaż kilka słów. Jednak nagle poczułam uścisk na nadgarstku. Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że to Harry swoimi niewiarygodnie długimi palcami objął moją rękę.
- Przepraszam na chwilę - powiedział i dość brutalnie pociągnął mnie za sobą. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie wcześniej spotkanie z osobą, którą podziwiałam. Zaprowadził mnie za róg, tak że nikt nas nie widział i mam nadzieję, nie słyszał. Ja przyglądałam się kotom na butach, bojąc się podnieść wzrok.
- Dlaczego? - spytał, a ja uniosłam głowę i spojrzałam w jego zielone, smutne oczy...


To tyle! : ) Przepraszam , że musieliście tak długo czekać. Teraz będzie już trochę łatwiej pisać, bo muszę przyznać, że wena na chwilę mnie opuściła, ale na szczęście niezastąpiona Secretstyle mi pomogła ! : ) Teraz rozdziały będą pojawiać się częściej i akcja będzie się rozkręcać. To Wam mogę zagwarantować! Śpijcie dobrze i trzymajcie za mnie w poniedziałek kciuki, bo mam bardzo ważny egzamin. ; )


3 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze super ;) Ciekawe co dalej ;p Schlebiasz mi normalnie "na szczęście niezastąpiona Secretstyle mi pomogła !" <3 ~secretstyle

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie, niemogę się doczekać następnego rozdziału. Dodaj go jak najszybciej :D! Bardzo fajny pomysł, żeby dodawać stylizacje (które również są niesamowite!).
    Dobra już nie będę słodzić :P pozdrowienia dla Cb i Secretstyle <3
    Can't wait!

    OdpowiedzUsuń
  3. przeczytałam dzisiaj cały blog i nie żałuję.kocham,kocham i kocham.
    genialnie piszesz,masz wielki talent!
    czekam na nowy rozdział,pisz szybko :3
    ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń